wtorek, 24 lutego 2009

przeszłość


Marianne ...

powróciło dziś do mnie wspomnienie tak żywe,jak błyskawica przecięło mózg między drugim biegiem a zmianą świateł...dlaczego właśnie dziś,zamiast wśród ludzi śmiać się i bawić, jak w hipnotycznym transie zanurzyłam się w głosie,który rozpoznam wszędzie...

"zamek marzeń staje w ogniu,a potem tonie w bagnie"

Tomasz Beksiński









4 komentarze:

Anonimowy pisze...

wspomnienia dobre i nie dobre choć przemijają to nigdy do końca nie umierają.

i chyba nie czas ale nowe zdarzenia kasują wspomnienia.

rudjola pisze...

moje wspomnienie o T.B. to dobre wspomnienie,a do obrazów jego ojca mam sentyment nieustanny.
*************

nowe zdarzenia komplikują moją ocenę rzeczywistości i zatracam poczucie własnej wartości...już nie wiem kim jestem i gdzie jest moje miejsce...

nacisnąć delete i mieć święty spokój!

Anonimowy pisze...

KIM JESTEM ?

czy prawdą jest ,że jesteśmy tacy jak nas widzą inni ?

Wtedy nasze własne zdanie o nas samych nie ma większego sensu. Żyjemy dla innych i to oni określają zasady według których nas klasyfikują i oceniają. Niby klarowne ale w gruncie rzeczy bardzo jest to niesprawiedliwe. Nasze życie staje się paskiem informacyjnym u dołu ekranu telewizora.

Równanie z dwoma niewiadomymi jest dla mnie nierozwiązywalne.

rudjola pisze...

pasek z informacjami jest napisany w niezrozumiałym dla mnie języku...szukam,rozpytuję,uczę się...a jak się wydaje,że przetłumaczyłam słowo po słowie to nijak się to ma do obrazu...

kwadratura koła.