Krzysztof Stanio, "Aktor też człowiek"
1 rok temu
Spętałem siebie drutem Puszczając wolno konie Igrając z ogniem Dopóki ogień igra ze mną Kamień był półszlachetny A my byliśmy ledwo przytomni Dwie dusze zbyt ostygłe by być W królestwie pewności Nawet w dniu naszego ślubu Pchnęliśmy siebie w ogień O Boże, Nie zaprzeczaj jej To nie ja mam wierzyć w miłość Ale miłość wierzyć we mnie Oh, uwierz we mnie W tej chwili poddania Upadam na kolana Nie dostrzagam przechodniów I oni nie dostrzegają mnie Byłem w każdej czarnej dziurze Przy ołtarzu spod ciemnej gwiazdy Moje ciało teraz nieustannie żebrze Błaga by mogło powrócić, by mogło powrócić Do mego serca Do rytmu mojej duszy Do rytmu mojej nieprzytomności Do rytmu który pragnie By znów uwolnić się spod kontroli Wystukując liczby w bankomacie Mogłem zobaczyć w jego odbiciu Spoglądającą na mnie moją własną twarz W tej chwili poddania Widzenia ponad widzialność Nie dostrzegłem przechodniów A oni nie dostrzegli mnie Byłem jak na haju w metrze Przecinającym w pędzie stacje Każde oko patrzyło w swoją stronę Odliczając drogę do Pentecost W tej chwili poddania Widzenia ponad widzialność Nie dostrzegałem przechodniów I oni nie dostrzegali mnie ***************************************** tłumaczenie : cezar | |
|